Uważam, że Asmon idealnie opisał tego wzmaka i moje ucho zgadza się z tym.
Jeśli ktoś nie zna sygnatury brzmienia tego klocka, to powiem w skrócie, że dla mnie to jedyny prawdziwy dźwięk, jest neutralny, a jednocześnie szalenie muzykalny. Dzięki temu jest uniwersalny, równe pasmo, cudowna i obecna średnica (realna i przyjemna, pełna, a nie jakaś zamulona, ani nie sucha czy ostra), dźwięk jest soczysty. Można go słuchać godzinami, a przy tym zapominamy o tym, że mamy jakiś wzmacniacz. Nie ma wrażenia, jak przy większości innych modeli z różnych lat, że dźwięk jest przemielony i zmieniony przez elektronikę wzmaka. W przeciwieństwie do np. musical fidelity to ten dźwięk ma swoja charyzmę, drive, nie jest słodki, gładki, ale też nie jest zimny i ostry, po prostu złoty środek pomiędzy analitycznością a przyjemnościa przyprawiony pożądaną przeze mnie neutralnością. Jest też lepszy od cyrusów, bo cyrus wyraźniej wpływa na dźwięk, jeśli ktoś jest osłuchany to w każdym ślepym teście wybierze creeka, jako bliższego prawdziwego brzmienia muzyki.